pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
PL EN

Wakacyjne wyjście ze strefy komfortu

Wpis 24/ 25.09.2020
Prof. zw. dr hab. n. med. Joanna Narbutt

Ponieważ wakacje  (przynajmniej dla większości z nas) dobiegły już końca zadam Wam pytanie - co czujecie wracając do domu? Ja też to mam - czuję ulgę! Oczywiście było wspaniale, cudownie, mam dziesiątki niezapomnianych wrażeń etc., ale…

Wróciłam do domu, do swojego łóżka, swojego jedzenia, swojej pracy! Odfajkowałam stresujący obowiązek, nikogo ani niczego nie zgubiłam, paszport mam, dzieci są, jesteśmy cali. Może niezupełnie zdrowi, bo klimatyzacja na przemian z upałem, bo za dużo słońca (i ciągłego smarowania się filtrami), bo przeciągi, lodowate drinki, wilgotne kostiumy kąpielowe, końskie muchy, komary i kleszcze… Podsumowując czasami mam wrażenie, że wakacje wymyślono tylko po to, żeby z nich wrócić.

Wakacyjne wyjście ze strefy komfortu (1).jpg


Na szczęście przed nami cały rok spokoju, nie licząc koronawirusa. I co warto jeździć na wakacje? Może nie zauważyliście, ale okres urlopowy, to czas, w którym dopadają nas rozmaite dolegliwości. Po powrocie do domu leczymy siebie i rodzinę z katarów, zaostrzenia alergii, opryszczek (wargowych oczywiście), oparzeń (łuszcząca się po opalaniu skóra), zatruć pokarmowych. To powiedzmy standard, ale bywa gorzej. Zacznijmy od samej podłogi. Zdarza się grzybica przywieziona z basenów albo hotelowych łazienek, tudzież wywoływane przez brodawczaka kurzajki atakujące stopy. Idźmy wyżej. O łuszczącej się skórze po opalaniu już mówiłam, więc wspomnę tylko o problemach z żyłami nasilającymi się podczas długich podróży, gdy siedzimy godzinami unieruchomieni w fotelu. Leciał ktoś samolotem na Dominikanę albo jechał 17 godzin do Chorwacji? To wiecie o czym mówię. Podczas kąpieli we wspaniałych ciepłych morzach jesteśmy narażeni na ataki meduz i kolce jeżowców, ale to właściwie niezbyt często prawda? Dochodzimy do wrażliwych obszarów. Pływanie w ogólnodostępnych basenach może sprowadzić na nas różnego rodzaju drożdżyce, z kandydozą pochwy włącznie. Choroby weneryczne pominę, wierząc w rozsądek i uczciwość małżeńską czytających, natomiast zwrócę uwagę na ryzyko otarć naskórka z zakażeniami, złamań i zwichnięć nabytych podczas uprawiania sportów, których na co dzień nie uprawiamy jak jazda na dmuchanym bananie, narty wodne, latanie na kajtach itp. Cierpliwie posuwając się do góry dotarliśmy już do głowy. Tu też czeka nas wiele wakacyjnych zagrożeń. O opryszczce wywołanej spadkiem odporności na słońcu już było, ale pozostaje jeszcze ból gardła i dalej angina, zapalenie ucha, czy alergiczne zapalenie spojówek. Do tego dodajmy przesuszoną skórę, na której mogą pojawić się nieestetyczne przebarwienia. Zniszczone solą, chlorem i suszeniem włosy, to już naprawdę bagatela. Nie piszę tu o biegunce podróżnych, durze brzusznym z Egiptu, Cypru, Maroko, Grecji, Bułgarii czy Chorwacji, żółtej febrze, cholerze z Maroka, Tunezji i Egiptu, błonicy, tężcu, wściekliźnie, oraz zapaleniu wątroby typu A (przywożonym z Turcji, Egiptu, Maroko, Tunezji, Chorwacji) i B (z Włoch, Hiszpanii, Maroko, Egiptu, Turcji i Grecji), bo wakacje spędzaliśmy przecież w większości w Polsce.

Pozdrawiam pourlopowo, 

Joanna

 

 

 

Godziny otwarcia
pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
Akceptujemy płatności kartą
visa logo
mastercard logo