pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
PL EN

Filtry percepcyjne

Wpis 42/ 23.07.2021
prof. dr hab. n. med. Aleksandra Lesiak

Słyszeliście o czymś takim jak FILTRY PERCEPCYJNE? Korzystamy z nich wszyscy, chcemy czy nie. Wyposażyło nas w nie wychowanie, okoliczności w jakich żyjemy i pracujemy, znajomości jakie zawarliśmy, to co oglądamy, czytamy z kim się spotykamy. Na bieżąco aktualizujemy sobie ich bibliotekę, ale czy potrafimy z nich korzystać?

Może najpierw wyjaśnię Wam o co chodzi. Otóż filtry percepcyjne to coś co w powodzi wszelkich dostępnych nam informacji, wrażeń pochodzących ze wszystkich dostępnych nam zmysłów wybiera te elementy, na które w ogóle zwrócimy uwagę. To taki umysłowy lejek, który dopuszcza do mózgu wyłącznie wybrane treści, po to by go nie przeforsować.

Większość filtrów, z których korzystamy wdrukowano nam w umysły w dzieciństwie, cześć wypracowaliśmy sobie z racji wykonywanego zawodu, ale co najciekawsze, nad większością z nich niestety nie panujemy.

filtry percepcyjne.jpg

Przykład? Jestem dermatologiem, który zajmuje się także medycyną estetyczną. Nawet kiedy nie chcę na to zwracać uwagi, w cudowny sposób rejestruję wszystkie „siedzące obok mnie w restauracji zabiegi”, a już w szczególności te niezbyt dobrze przeprowadzone. Jestem po pracy, nie myślę o niej, spędzam miło czas z przyjaciółmi, ale nieco podpompowane usta kelnerki jakoś nie chcą umknąć mojej uwadze. Zdarza się też, że strasznie się męczę, by nie zaczepić kogoś stojącego przede mną w kolejce i nie zwrócić mu uwagi na palącą konieczność przebadania tego znamienia, które przypadkiem zauważyłam na jego szyi… Znacie to na pewno. Zawodowy kanar, nawet po pracy wie kto nie skasował biletu, korektorka znajdzie błąd w każdej czytanej ulotce, a piekarz, nawet na wczasach, będzie nieustannie oceniał konkurencję.

Okazuje się jednak, że filtry percepcyjne mają sporo wspólnego z tymi znanymi wszystkim filtrami z Instagrama. I tak jak możemy sobie dorobić rogi jednorożca tudzież dodać gustowne migające gwiazdki latające nad głową, możemy też założyć sobie filtr na świadomość.

Przykład? Dzisiaj mam wszystkiego dość, denerwuję się na samą myśl, że będę musiała spojrzeć na wiadomości, które spłynęły do mnie w ciągu ostatnich kilku godzin, jestem zmęczona od samego rana i… zaczynający się dzień z pewnością nie będzie należał do najlepszych. Gdyby nawet wydarzyło się coś pozytywnego i tak zinterpretuję to na swoją i całego świata niekorzyść. Tak bywa. Za to z przyjemnością czekam na sobotę. Zawsze. Dlaczego, bo założyłam sobie na ten dzień filtr francuski. To nie jest jakaś specjalna technika, po prostu w soboty, systemowo, uczę się języka francuskiego. Mam zwyczajne/niezwyczajne lekcje, które uwielbiam. Wprawia mnie to w tak dobry nastrój, że jak to mówią „IT MADE MY DAY”. Proste? W sumie tak, wystarczy tylko zyskać tego świadomość.

Kontrolując takie samospełniające się filtry możemy sobie znacząco pomóc. Poradzić z nadmiarem bodźców, którymi bombarduje nas rzeczywistość, poprawić kontakt z kimś bliskim, uczulić na przyjemne doznania płynące z otoczenia i jednocześnie odrzucić te, które nam nie odpowiadają. Jak wszystko wymaga to niestety trochę wysiłku, ale za to jakie przynosi efekty! Warto też popracować nad zdejmowaniem filtrów, w które wyposażyło nas dotychczasowe doświadczenie. Ile razy nie zrobiliście czegoś – BO NIE WYPADA albo nie wyszliście ze strefy komfortu, nie zaryzykowaliście – BO I TAK SIĘ NIE UDA? To wdrukowany w dzieciństwie wewnętrzny sceptyk. Prywatny sabotażysta, wredny filtr percepcyjny, program mentalny, czy jak go tam zwą podpowiadają Ci te wszystkie nic nie warte mądrości. Może nie warto ich słuchać? Może warto pójść swoją drogą, pokasować to co przeszkadza i zgrać znacznie lepsze filtry, które sami możemy sobie zainstalować?

Ja tak robię. Ryzykuję, sprawdzam, resetuję i walczę o siebie codziennie. Szczerze polecam tę strategię, bo kto jak nie ja/nie Ty?

Pozdrawiam, 

Ola

Godziny otwarcia
pon- pt: 9:00-20:00, sob: 10:00-14:00
Akceptujemy płatności kartą
visa logo
mastercard logo